Pogrom WICHRA
Pobiegli w ekstremalnym biegu, a my byliśmy na wszystkich etapach biegu, w punktach i na trasie, a także biegliśmy razem z zawodnikami - oczywiście z apteczką zamiast drewnianego klocka :)
Niemal 180 zawodników wzięło udział w oleśnickim biegu błotnym POGROM WICHRA. Prawie wszyscy ukończyli bieg, choć nie było łatwo - o czym mogliśmy się przekonać zabezpieczając poszczególne miejsca.
To już V edycja POGROMU WICHRA. Skąd taka nazwa? Organizator imprezy - Sławek Wiatr, były żołnierz wojsk specjalnych długo już marzył o organizacji takiego biegu w swoim rodzinnym mieście Oleśnicy. POGROM - bo po Gromie, a WICHRA, bo tak wołali na niego koledzy z armii.
W tym roku w limicie czasowym 3 godziny zawodnicy musieli pokonać ekstremalnie trudne przeszkody. To zdecydowanie nie jest bieg dla czyściochów. Błotne ubarwienie i kanalizacyjny zapachowy kamuflaż to naturalne konsekwencje startu w tym biegu. Zawodnicy biegali, czołgali się, nurkowali, pływali, wspinali się na drzewa i pokonywali inne przeszkody. Jakby tego było mało, każdy uczestnik biegu miał obowiązek mieć ciągle przy sobie kilkukilogramowy kawałek drzewa, którego nie mógł zostawić czy zgubić.
Źródło: Sivsons
Taki bieg oznaczał dla nas pełną mobilizację. Z tej okazji przyjechał do nas częstochowski Oddział, aby doświadczeniem i ilością ratowników pomóc nam w zabezpieczaniu biegu. Niektórzy z nas pobiegli na końcu poszczególnych kategorii, aby zamiast kłody z apteczką biec razem z zawodnikami.
V edycja Pogromu Wichra na szczęście zakończyła się bez poważniejszych interwencji.
jk
jk